O godz. 16,3o, jakąś godzinę po oficjalnym zakończeniu marszu na Rondzie Radosława, ulicami jego 4-kilometrowej trasy szły jeszcze kolejne grupy uczestników „Marszu miliona serc”. Ratusz podał, że w marszu wzięło udział dużo ponad milion osób. Jarosław Kaczyński z Katowic zobaczył tylko 60 tysięcy...
Najszybciej recenzję tego wydarzenia napisał w swoich social mediach wicemarszałek Sejmu Ryszard Terlecki: „Polska jest w Katowicach (konwencja PiS), a w Warszawie odbywa się spęd pustych serc”. I przeciwko takiej bucie i pogardzie dla ludzi protestowali uczestnicy marszu, którzy zjechali z najróżniejszych krańców kraju, reprezentanci różnych środowisk i grup wiekowych. Warszawę przemierzał tłum uśmiechniętych ludzi, tworzących wspólnotę, idących ramię w ramię, ze swoimi kartonowymi nieraz dowcipnymi hasłami, morzem biało-czerwonych i europejskich flag, ze swoimi dziećmi, wnukami, zwierzętami.
Nawet policjanci dzisiaj nie musieli interweniować, obdarzając uśmiechami sunący ulicami stolicy tłum rodaków.
Dzisiaj cały świat patrzył na Warszawę, a rządzący z PiS zorganizowali własną partyjną konwencję w Katowicach, co odebrane zostało jako ucieczka, by nie oglądać tego miliona serc opozycji.
Marsz nie miał partyjnych barw, choć sporadycznie pojawiały się znaki graficzne kandydujących na posłów. Najważniejszym przesłaniem idących było pokazać, że tu jest naród i Polska, dlatego trzeba przekonać niezdecydowanych, by poszli na wybory. Polska się obudziła i jest gotowa, by stworzyć tu najlepsze miejsce do życia.
Interesujące były przemówienia Donalda Tuska, ale także merytoryczne bardzo wystąpienie drugiej osoby w PO – Rafała Trzaskowskiego, który określił cechy Polski po jaką idziemy w wyborach – Polski demokratycznej, praworządnej, równych praw, silnej w Unii Europejskiej.
Wzywała do udziału w wyborach swoich rówieśników najmłodsza kandydatka do Sejmu, Wiktoria, która do tej październikowej Victorii przekonywała.
Wśród przemawiających na początku marszu byli liderzy Nowej Lewicy – Włodzimierz Czarzasty (zdołał w telegraficznym skrócie przedstawić niemal najważniejsze punkty programu wyborczego Nowej Lewicy) oraz Robert Biedroń. Podkreślili, że opozycja winna ze sobą współpracować, a po wyborach stworzyć jeden rząd. Pozdrowiono natomiast pracujących w terenie liderów „Trzeciej drogi”. Osobiście wystąpił Michał Kołodziejczak z Agrounii, deklarując ciężką pracę przed kampania, by wygrać wybory i zmieniać Polskę. Na taką np., gdzie tęcza oznacza przymierze, a nie wykluczenie...
Padło wiele patetycznych słów, ale jakże gorąco przyjmowanych. Były apele o udział kobiet w wyborach, bo w październiku to ich głos może być decydujący. W swoich przemówieniach Donald Tusk znów ślubował, że zwyciężymy, rozliczymy, naprawimy krzywdy i pojednamy Polaków. Ponadto, że dzień po wyborach zakończy wojnę polsko-polską, skoro pokonamy agresora.
Na miejscu zakończenia marszu odśpiewano hymn państwowy, a zebrani ad hoc polscy artyści i piosenkarze wykonali piosenkę związaną już z manifestacjami opozycji „Kocham Wolność”. Swoją rolę odegrał, rozgrzewając zebranych Jurek Owsiak.
W „Marszu miliona serc” uczestniczyła grupa kujawsko-pomorskich polityków i działaczy oraz kandydatów do Sejmu z Nowej Lewicy, z wiceprzewodniczącymi Kujawsko-Pomorskiej Rady Wojewódzkiej – Rafałem Heidkiem i Wojciechem Grabczewskim.
Opr. nim, 1 października 2023 r.